Szanowna Dyrekcjo, a właściwie Wielce Szanowni Spawacze z IKEA.
Spaw mi pękł! Brzmi to może banalnie, bo spawy albo trzymają, albo pękają, ale on pękł w moim małżeńskim łożu zakupionym niecałe trzy lata temu w waszej wielce szanownej firmie.
Łóżko, jak to łóżko, rozkładane było na wieczór, a składane z rana, a i to nie zawsze – grypka, przeziębionko, czy niedzielne dogorywanie po sobotnim weselu znacznie zmniejszało liczbę składań i rozkładań. Daje to wynik (plus, minus) tysiąca cykli (rozłożenie i złożenie) co dla spawu nie jest dobrym wynikiem – wierzcie mi.
Nie jestem co prawda specem od spawów, ale ongiś posiadając składak marki Wigry składałem go i rozkładałem po kilkanaście razy na dzień, przez dobrych kilka lat, zafascynowany tym mechanizmem. Ba, nawet jeździłem, tak dla „szpanu”, na wpół rozłożonym, co niewątpliwie nadwyrężało spaw poprzez inne siły nań działające… i wiecie co? Pękł! Ale muszę przyznać, że wykorzystywałem go nie dość, że niezgodnie z przepisami ruchu drogowego, to do niecnych czynów, czego nie mogę powiedzieć o moim łóżku.
Stoi ono w prawdzie w sypialni (wiem o czym myślicie, ale nic z tych rzeczy) ale zakupione zostało tuż po urodzeniu nasze córki i od tej chwili zamieszkuje ona z nami w pokoju, robiąc około pierwszej w nocy przeprowadzkę, ze swojego, do naszego łóżka, by w ten sposób separować nas skutecznie. Dodam jeszcze, że żona moja, wspaniała skądinąd kobieta, waży w tej chwili… momencik… „Karola, idź no się zważ do łazienki!”… waży w tej chwili pięćdziesiąt cztery kilogramy. Ja natomiast, nigdy, ale to przenigdy nie przekroczyłem wagi… momencik – muszę do łazienki…, a więc nie przekroczyłem wagi siedemdziesięciu pięciu kilogramów. Daje to wynik sto dwadzieścia dziewięć kilogramów, plus ewentualnie dochodząca Tośka, czyli… momencik… „ej Tośka, idź no się zważ do łazienki!… ile?… aha siedemnaście…” czyli jeszcze dodatkowe siedemnaście kilogramów. Jak widzicie państwo ta gramatura nie jest nazbyt obciążająca dla w/w spawu, który w tak doskonałych warunkach nie powinien był pęknąć.
Ale jednak pękł. Dlaczego? Zaiste powiadam wam, nie wiem.
Może spawacz zamyślił się na chwilkę, wykonując o jedno kółeczko elektrodą za mało. Może pracując do godziny szesnastej, wykonywał ten spaw o godzinie piętnastej, pięćdziesiąt dziewięć, a o siedemnastej był mecz jego ulubionej drużyny piłkarskiej, której kibicował, a kumple już czekali na niego wraz ze skrzynką zimnych browarów – przez to wykonał go mniej starannie. Słowem: on tego nie wie, ja tego nie wiem i wy tego też nie wiecie…
Jest jeszcze jedna kwestia, a mianowicie kwestia rozjeżdżających się nóg i nie myślę tutaj o mnie, na weselu, po oczepinach, ale oczywiście wciąż, o tym samym łóżku z pękniętym spawem. Do rzeczy. Po rozłożeniu łóżka jego znaczny ciężar, w środkowej części, opiera się na kwadratowych, dość cienkich rurkach, które to z kolei opierają się na owalnych nogach. Mają one co prawda jakieś, niewielkie plastikowe podkładki na styku jednej metalowej części z drugą, ale problem polega na tym, że nogi łóżka są połączone, poprzecznie tylko z jednej strony, a z drugiej nie i kiedy moja żona robiła obrót, na drugi bok, o godzinie drugiej trzydzieści trzy, pałąk zawsze ześlizgiwał się z tejże nogi. Metaliczny dźwięk, wydobywający się z całego (metalowego) stelaża wzmacniany był przez dwie sprężyny, które działały na zasadzie rezonatorów. W ten to oto sposób Wasze, skądinąd wygodne łóżko, odzywało się iście piekielnym „brzdęk!!!”, przeistaczając się (o godzinie drugiej trzydzieści trzy) w „madejowe łoże” i powodując wyskok mojej żony na równe nogi oraz palpitację serca. Od tej pory, zanim nie zamontowałem pewnego „ulepszenia”, spała jak truśka ograniczając swoje ruchy do minimum, czasami nawet całą noc na jednym boku.
„Ulepszenie”, jak widzicie na zdjęciach, polega na połączeniu poprzecznym nóg w drugim miejscu przy pomocy stalowej linki. Zapobiega to ich rozjeżdżaniu, oraz niweluje to diaboliczne „brzdęk” o godzinie drugiej trzydzieści trzy. Wynalazek ten nie jest jeszcze przeze mnie opatentowany, możecie go więc bez problemu podpatrzeć i zastosować dla nowych, „bezbrzdękowych” ram.
Wiem, wiem o czym myślicie. Kombinujecie jak by tu połączyć moje „brzdęk ulepszenie” z pękniętym spawem, że niby ono winne. Nic z tych rzeczy, bo ma się ono jak przysłowiowy piernik do wiatraka, a stalowa linka, rozpięta pomiędzy nogami, nie osłabia spawu.
Dlaczego piszę ten list, a nie idę osobiście do działu reklamacji? Odpowiedź jest prosta: ponieważ nie posiadam paragonu zakupu w/w łóżka. Zapodział się on gdzieś w zawierusze kapitalnego remontu, który to robiliśmy jakiś czas temu. Przeszedł przez nasz dom niczym podmuch atomowy i spowodował wyparowanie niektórych rzeczy do atmosfery, w tym owego, nieszczęsnego paragonu. Zapewniam was jednak, że łóżko nabyliśmy w poznańskiej IKEA, a nie w jakiejś tam przydrożnej szopie z meblami, gdzie stoją trzy krzesła, dwie szafki, jeden stół oraz cała sterta katalogów z meblami pt.”jak pan, zamówi to możemy to ściągnąć w przeciągu tygodnia”.
Tak więc reasumując. Spaw pękł, nogi się rozjeżdżały (przed zamontowaniem mojego „brzdęk ulepszenia”), a my nie posiadamy paragonu zakupu łóżka. Oddajemy dobrowolnie w wasze ręce sprawę tego wadliwego spawu, oraz przyszłość naszego pożycia małżeńskiego, licząc na pozytywne rozpatrzenie sprawy.
P.S. Nie nagabuję już Państwa w sprawie przecierającego się materaca i gumek od jego mocowania, a tylko przesyłam zdjęcia mając nadzieję, że jego następna generacja będzie miała jakiś mocniejszy od watoliny materiał, na styku z ramą, a gumki w miejscach bezkolizyjnych.
Liczę także na poważne potraktowanie mojej sprawy wbrew frywolności tego listu, albowiem wiem, że siedzicie tam przykuci łańcuchami do monitorów, komputerów i drukarek, a śmiertelnie poważne, urzędowe pisma zatruwają wam radość pracy bardziej niż okowy biura.
List ten stanowi moją oficjalną reklamację łóżka by IKEA. O postępach w sprawie będę, Szanownych Czytelników, informował na bieżąco.
IKEA czyli sprawa rozpatrzona pozytywnie
NOO.basss ja żem ciekawa IKEI!!! odpowiedzi..:)
hihihih rewelacja!
dzieki temu pisemku umililes mi poniedzialeczek w pracy :))))
założę się, ze zwalą wszystko na ten podmuch atomowy co był przeszedł przez Wasze mieszkanie. Jeśli paragon zmiótł, to i spaw mógł osłabić.
„niecałe trzy lata temu” – hoho, to aż tyle gwarancji dają?
PEWNIE TO OLEJA JAK KAZDA REKLAMACJE,JA ZLOZYLEM BO PEKLA MI NOGA OD FOTELA ODOP. RACHUNEK NIE MOGA DOJSC PO NR.FOTELA ITP,BYLE KUPIC I WAD TYLKO ZYSK LEPIEJ KUPIC W SZOPIE NIZ W IKEA
dają dają ino trza ładny list napisać ;-)))
mi się udało. i to bez paragonu! o czym zresztą mówi część II pt. IKEA czyli sprawa rozpatrzona pozytywnie… ;-)))
zresztą i tak nie miało to znaczenia, bo spaw pękł był po raz drugi, ale to już inna sparawa, zresztą opisana w części II pt. IKEA kam bek… ;-)))
lubię do IKEA teraz ich jeszcze bardziej polubię 😛
dzięki za lekturę… ;-)))
Pingback: IKEA kam bek - Co nowego na Berbeli
Pingback: IKEA, czyli zakończenie definitywne - Co nowego na Berbeli
Pingback: IKEA, czyli zakończenie definitywne - Co nowego na berbeli...
Pingback: IKEA kam bek - Co nowego na berbeli...
Pingback: Szynka surowa - przepis
Pingback: Hej! Burger King - a mi się wciąż czka!
Ludzie czytam jakies glupoty na temat lozka i oczom nie wierze. Loze malzenskie zrobione np u Pana Jozka czy Staszka ktore bedzie dwa trzy razy drozsze niz w markecie. Dlaczego zapytacie? A dlatego ze uzyja oni lepszego grubszego materialu a nie profila o grubosci scianki jak karta papieru.Tak jak te smieszne ogrodzenia ktore nie jestem w stanie czasem przyspawac elektroda do slupka aby nie przepalic.
A spoina pewnie nie pekla tylko sie odkleila jedna strona od materialu.
A dlatego. ze byl uzyty cienki profil. a spawacz nie chcial przepalic ani nie grzac ostro zeby nie pokrecilo tego cudownego loza
Takze jaka cena taki przedmiot kupujemy.proste….
Dziękuję Panie Spawaczu za komentarz. Fakt, rurki nie były za grube i pewnie dlatego i skrzypiało i pękało… chwała im choć za to, że w końcu oddali kasę. I to bez paragonu!!! Aktualnie śpię z żoną na materacach walniętych wprost na podłogę i jest git 😉
Pingback: Nasza majówka - fotorelacja! - Co nowego na berbeli...
Pingback: IKEA! Wielki powrót reklamacji! - Co nowego na berbeli...