Właśnie przepaliła mi się żarówka w przednim reflektorze od świateł mijania, a że wymiana żarówki w obecnych samochodach to „nie w kij dmuchał” i czasami trzeba zdemontować pół samochodu wraz z kołem, żeby umieścić w reflektorze żarówkę H7 (jak w moim przypadku), to podszedłem do sprawy niezwykle ostrożnie. Najpewniejsze informacje uzyskamy zawsze na forum danej marki.
Ja na ten przykład, zaraz po zakupie mojego „nowego” dziesięcioletniego samochodu, aby się jakoś dowartościować i wytłumaczyć sobie samemu zakup czegoś o wyglądzie Syrenki, zalogowałem się na „Forum Lancia”, stając się Lancistą.
Jest to forum bardzo niszowe, wręcz elitarne (ze względu przede wszystkim na samą markę, która już niedługo odchodzi do lamusa) na którym, wszyscy posiadający dziesięcio i więcej letnie Lancie, za żadne skarby nie wymieniliby ich na nowiutkie Passaty i inne wynalazki, szczególnie spod znaku Volkswagena . A jeden taki nawet publicznie przeprasza, że kupił Golfa!
Ludzie psioczą tam na inne marki i wychwalając swoje samochody, nie używają określeń typu „Lancia Lybra, Lancia Thesis”, a piszą „moja Lucynka”, „moja Tereska” traktując nabytki jak nowych członków rodziny. Ja jestem posiadaczem Lucynki i patrząc na nią codziennie, z pierwszego piętra przez okno, szczególnie kiedy ustawię ją „en face”, do teraz zastanawiam się co mnie skłoniło do jej zakupu. Wybrnąłem z tego kupując na Forum Lancia, naklejkę na tylny zderzak „Lancia Forum Polska” i teraz wszyscy już wiedzą, że nie kupiłem jej z braku pieniędzy, a z ekstrawagancji, jako miłośnik marki i Lancista.
Ale wracając do tematu. Na forum można też znaleźć wiele pomocnych rad, począwszy od skomplikowanych wymian paska rozrządu w rzędowych silnikach pięciocylindrowych, które co mniej zorientowani oznaczają w sygnaturce jako V5, a skończywszy właśnie na wymianie żarówek w reflektorach.
Przeczytałem wpisy w interesującej mnie kwestii i po lekturze, wystraszony problemami ludzi z prostą wymianą żarówki (pęknięte zaczepy, osłony, wpadające do środka druciki, „ja tam zawsze odkręcam i wyjmuję cały reflektor na zewnątrz dla lepszego dojścia”), udałem się do serwisu, w którym moją Lybrę serwisuję.
Pani od obsługi klienta zawołała Tomusia… z czeluści warsztatu, wyszło dziecko, pacholę wyglądające góra na piętnaście lat (zapewne sztyft, a może i sztyft sztyftów), które dokonało tego „skomplikowanego zabiegu” na parkingu, przed serwisem, w minutę…
Następnym razem wymienię sam – jednakże istnieje opcja, że owo „dziecko – sztyft sztyftów”, trzymane jest tam tylko dlatego (a może i za karę o chlebie i wodzie, żeby broń Bóg nie przytyło) że posiada drobne i małe dłonie, stworzone wprost do takich prac i co jemu zajęło minutę, dla mnie i godziny nie starczy…
Do focusa mk2 bez torx-a 25 (może być jeszcze duuży śrubokręt) nawet nie podchodź, jak masz zamiar wymienić żarówkę światła mijania. Wykręcasz śrubkę, wyjmujesz reflektor, zdejmujesz zaślepkę, odłączasz kabelki, zdejmujesz zacisk, wyciągasz żarówkę…
Myśmy w firmie mieli trojaczki (a dziś już czworaczki) Citroen Dispatch / Peugeot Expert (a także Fiat Scudo i od niedawna Toyota Hiace).
Tam żarówkę była w stanie wymienić tylko najdrobniejsza dziewczyna z biura. A po pewnym czasie się zbuntowała i powiedziała, że ona ne będzie wiecznie chodzić z podrapanymi rękami i połamanymi paznokciami. I od tej pory zmieniła się taktyka. Póki nie działała tylko jedna żarówka, jeździło się na zasadzie „jak policja zatrzyma, to się powie, że własnie musiała się przepalić, bo jak sprawdzaliśmy przed wyjazdem to była dobra”. Dopiero jak padała druga to albo się walczyło z tym gdzieś na jakiejś stacji benzynowej przy udziale przypadkowych dwunastolatków, albo się jechało do serwisu… 🙂
przypadkowi dwunastolatkowie brzmią podejrzanie 😉