Witam. W tym króciutkim poradniku zajmiemy się sprawą dla mężczyzny najistotniejszą, a mianowicie „jakie pić piwo?”. Oczywiście nie poruszam tematu, czy pić piwo w ogóle, bo to rzecz dla faceta wiadoma i oczywista – przecież nie zadam kobiecie pytania „jaki jest sens noszenia torebki, w której nic nie można znaleźć, choć wszystko jest?”. Wiadomo, że tak!
Z piwem sprawa jest bardzo prosta. Wręcz jednowymiarowa – piwo pijemy i koniec. Kropka. Koniec tematu.
Zapyta ktoś jakie? Odpowiem – wszystko jedno jakie. To naprawdę nie ma znaczenia. Pijcie jakie chcecie – jasne, ciemne, drogie, tanie, polskie, czy zagraniczne. Pilznery i pszeniczne.
Ale jeśli już pójdziecie do sklepu, kupić kilka piwek, to wiedzcie, że nie zawsze piwa pasteryzowane gorsze są od tych niepasteryzowanych, a nie wszystkie piwa niepasteryzowane lepsze są od tych pasteryzowanych. Ot i cała prawda.
Nie będę też pisał o całej tej brutalnej mikrofiltracji, która wyjaławia piwo zostawiając tylko wodę, alkohol i odrobinę smaku oraz dumnie brzmiący napis na etykiecie „Niepasteryzowane!”.
Napiszę tylko, że gdy już wypijecie dwa piwka – jedno gorsze, a drugie lepsze i odstawicie puste butelki do spiżarki, to w piwie lepszym, na dnie urośnie wam taki oto kwiatek
a w piwie gorszym nie (brak składników organicznych).