Austrią wstrząsnęła kolejna tragiczna wiadomość. 89 letni Johann Zimmler z małego podalpejskiego miasteczka więził w swoim domu przez ponad 30 lat 56 osób. Wnuczkę z czwórką dzieci na poddaszu, drugą wnuczkę z piątką dzieci na piętrze, jedną z córek z trojgiem dzieci w piwnicy, zaginioną w 1977 roku w niewyjaśnionych okolicznościach reprezentację Austrii kobiet w siatkówkę wraz z zawodniczkami rezerwowymi, trenerami i masażystami w budynku gospodarczym oraz szwagra z żoną i dwójką dzieci w psiej budzie w ogrodzie. Żona, sąsiedzi oraz pies o niczym nie wiedzieli. Badania DNA ustalą ostatecznie ojcostwo, jednak jest prawie pewne, że ojcem dziewięciorga prawnuków oraz trojga wnucząt jest Zimmler. Zimmler wpadł przypadkowo, kiedy ciężarówka z codzienną dostawą prowiantu uszkodziła znak drogowy przy wjeździe na posesję. Przybyła na miejsce policja usłyszała gromkie głosy więzionych, domagających się porannej kawy i ciepłych rogalików.