Był dziś u mnie mąż kuzynki. Naprawiał piec gazowy C.O. Zauważyłem, że jakoś tak dziwnie „człapie”, jakby miał nasrane w gaciach (że tak obrazowo powiem). Okazało się, że zaliczył wypadek na motorze. Zagapił się i wjechał gościowi w „dupę”… czoperem znaczy…
Więc jak mu wjechał w tę „dupę” tym czoperem, to jak nie przypier*olił jajami w bak, to mu jedno do „środka” wleciało… to znaczy nie do baku, ino z powrotem do podbrzusza… no i z bólu się popłakał…
Już później chirurg do niego gada…” jak pan chce może być zabieg, albo dam panu bandaż w zęby i to jajo jakoś panu „wycisnę…”
Wybrał zabieg.