Currywurst mit Pommes

Witam wielce Szanownych Czytelników w kąciku ogólnospożywczym

Poniżej przedstawiam Państwu przepis na prawie narodową potrawę naszych sąsiadów zza Odry (czyli Niemców jakby kto przysnął na lekcji geografii).

currywurstNo i oto stało się. A więc Grüß Gott aus Bayern!

Wyjechałem wreszcie na zasłużone wakacje! Tym razem padło (zresztą podobnie jak w roku poprzednim, i jeszcze poprzednim, i jeszcze poprzedniejszym) na Germanię, jak to określa ten kraj mój kumpel jadąc po ein ganz neues Auto. Tam właśnie przy okazji odwiedzin w różnych miejscach zauważyłem, że wśród różnych dań serwowanych, czy to w ZOO, na basenie, czy nad jeziorem jest jedno serwowane wszędzie. Taki wspólny mianownik niemieckiej fastfoodowej gar kuchni.

Das ist Currywurst mit Pommes!

Danie smaczne, tanie, oryginalne i niezdrowe, czyli spełniające wszystkie wymogi turysty będącego na „urlaubie”.

Nie będę rozpisywał się na temat frytek, czy kiełbasy, bo kto jak kto ale każdy Polak wie co to dobry Wurst, a skoncentruję się jedynie na sosie, bo sos to rzecz w Currywurst mit Pommes najważniejsza, najoryginalniejsza i niepowtarzalna.

A więc przejdźmy do składników

– 1 cebula

– 1 łyżka octu balsamicznego

– 1/4 litra Coca – Coli – tak, tak to nie żart! (no oczywiście może być też i Pepsi, w myśl tego starego powiedzenia, że Cole piją robole, a Pepsi piją lepsi)

– 1 łyżeczka suszonej, zmielonej kolendry

– szczypta chili (jeśli w czasie grilla będzie polewać wódeczkę, to proponuję dwie szczypty, a jeśli dodatkowo zaprosicie znajomych z branży budowlanej, drwali bądź muzyków grających na instrumentach dętych blaszanych lub perkusistów to trzy)

– 2 łyżki sosu Worcester (pełna nazwa Lea & Perrins Sos Worcestershire) – no to jest ciekawostka, bo ja o tym sosie dowiedziałem się niedawno, a jest to ponoć trzecia, po soli i pieprzu, najbardziej uniwersalna przyprawa świata!

– trochę soku cytryny, czyli taki „sik” dla smaku

– pół butelki keczupu

– curry według upodobania (może być łyżeczka lub więcej)

– szczypta pieprzu cayenne (wiadomość dla kierowców – najpierw był pieprz cayenne, a dopiero później Porsche Cayenne)

– oliwa

No to do roboty!

Cebulę kroimy w kostkę, podsmażamy na oliwie, aż do się zeszkli (info dla facetów – to nie ma nic wspólnego ze szkłem, czyli wspomnianą wyżej wódeczką).

Dodajemy łyżkę octu balsamicznego, chwilę dalej podsmażamy, po czym dolewamy szklankę Coli lub Pepsi (resztę można dodać do rumu i wypić). Lekko podgotowujemy żeby nam ździebko zgęstniało.

Następnie dodajemy wspomnianą trzecią, zaraz po soli i pieprzu, najbardziej uniwersalną przyprawę na świecie (naprawdę o niej nie wiedziałem) czyli dwie łyżki sosu Worcester, jeden sik soku z cytryny i pół butelki keczupu oraz paprykę chilli i kolendrę. Mieszamy i odstawiamy z ognia.

Dodajemy jeszcze curry i pieprz cayenne. Mieszamy i wuala! Gotowe! Mamy sos, którym polewamy podsmażoną na grillu, czy na patelni kiełbasę, czyli w naszym przypadku Wurst. Całość lekko, po wierzchu przyprószamy jeszcze przyprawą curry.

Currywurst mit Pommes, jak sama nazwa wskazuje, to kiełbasa w sosie curry z frytkami ale możemy je zastąpić pieczonymi (w ognisku, na grillu czy w piekarniku) ziemniakami lub po prostu bułeczką. Podajemy też oczywiście (jeśli nie z wódeczką) to obowiązkowo z piwkiem – zimny weissbier’ek mile wskazany.

Guten Appetit und Prost!

No to Tschüss…

 

3 komentarze do “Currywurst mit Pommes

  1. Pingback: Ja, Wurst Ambasador

  2. Pingback: Zupa wegetariańska Waszczykowskiego - Co nowego na berbeli...

  3. Pingback: Moja Lancia jest zaje (piii) fajna! - Co nowego na berbeli...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *