Skarpety i sandały… elegancja czy wiocha?

Czyli jakie skarpety do sandałów słowem: Poradnik eleganckiego mężczyzny.


Witam Szanownych Czytelników!

Ponieważ zbliża się lato, czyli wyjazdy (w tym wyjazdy zagraniczne!), grillowanka, spożywanka, krótkie jednodniowe rekonesansy nad jeziora i czystsze rzeki, a wszystko to (czego sobie życzymy) powinno odbyć się przy ładnej pogodzie, to w dzisiejszym „Poradniku eleganckiego mężczyzny” zajmiemy się sprawą ubioru. Przecież na wakacjach też można, a nawet trzeba wyglądać elegancko! A zaczniemy od samego dołu, czyli od stóp.

Wiadomo. Facet chodzi w butach i skarpetach. Chodzi tak przez cały rok i nie kombinuje.

W przeciwieństwie do kobiet, które to chodzą… (ło Boże!)… w butach, sandałach, klapkach, japonkach, szpilkach, balerinkach, kozakach, półbutach, botkach, (uff) i co tam jeszcze wymyślono. A nosząc do tego (odpowiednio): skarpety lub rajstopy/pończochy lub antygwałtki (to takie czarne rajstopopodobne kolanówki), gołe stopy, gołe stopy lub (uwaga!) specjalne stópki do japonek, gołe stopy, gołe stopy, gołe stopy ewentualnie stópki bez palców lub z palcami w zależności od szpilek, gołe stopy bądź stópki pełne, skarpety lub rajstopy/pończochy lub antygwałtki, skarpety lub rajstopy, pończochy lub antygwałtki i stópki pełne ewentualnie antygwałtki lub pończochy/rajstopy. Nieźle nie?

W to zestawienie powyżej nie będziemy się wgłębiać, bo i po co? U nas tych dylematów (co do czego założyć, czy stópki pełne, czy bez palców, a może skarpety, a może antygwałtki?) nie ma, bo my rano zakładamy skarpety, a wychodząc z domu zakładamy na skarpety buty. No chyba, że jest ciepło, bo wtedy na skarpety zakładamy sandały! To przecież jasne. Nie będziemy się męczyli w pełnym słońcu w pełnym obuwiu. I teraz mamy (delikatny dylemacik, delikatny powiadam, nie jak powyżej) bo skarpetki są różne, a te różne są też w różnych kolorach.

skarpety do sandałów 3Zasada pierwsza –  skarpety muszą być zawsze czarne!

Czarne skarpety są eleganckie, a na elegancji nam przecież zależy. Obojętnie czy zakładamy je do sandałów białych, czerwonych, niebieskich, czy w końcu czarnych. Mają być czarne i koniec! Jakiś mały emblemacik z boczku typu: Puma, Adidas, Nike, dodatkowo przyda nam szyku, a ewentualnym obserwatorom da do zrozumienia, że „mamy kasę” i stać nas na skarpety za cztery dychy! (Mnie jak widać na zdjęciu nie stać, dlatego żona, przy pomocy białej nitki wyhaftowała takiego niby „ptaszka”, który w zamyśle miał być logo Pumy. Nie wyszło. Trudno. Nie będzie nowych klapek na lato).

skarpety do sandałów 2Zasada druga – nie zakładaj stópek jeśli masz „wazony”.

Stópki wyglądają bardzo elegancko, jeśli jednak twoja łydka u dołu pozbawiona jest tak zwanej pęciny, czyli dysponujesz łydką typu: wazon vel kołek, to zapomnij o stópkach. Musisz zdać się normalne skarpetki, które doskonale zatuszują ten feler. Ja jak widać jestem w posiadaniu pęciny więc do sandałów prawie zawsze zakładam stópki.

 

skarpety do sandałów 1Przyznacie, że wyglądają bardzo elegancko. Są też bardzo zdrowe ponieważ nie zakłócają dopływu krwi do kończyn dolnych, co w przypadku problemów z krążeniem (czyli: przewlekłą niewydolnością żylną, a co za tym idzie wstecznego przepływu żylnego, czyli refluksu prowadzącego do zastoju krwi żylnej w żyłach ewentualnie zakrzepicy żył głębokich) jest bardzo ważne!

Jeśli jednak dni są chłodniejsze i jeszcze nie zoperowałeś sobie żylaków (to prosty zabieg polegający na nacięciu skóry i wetknięciu w chorą żyłę kawałka druta w okolicach kostki, wywleczeniu go w okolicach pachwiny, po czym energicznym wyszarpnięciu) to stópki nie są dobrym rozwiązaniem. Będzie ci chłodno, a dzieci mogą cię wytykać palcami.

Wtedy proponuję skarpetę grubszą i wyższą. Mogą być nawet kolanówki! Czemu nie?

skarpety do sandałów 4Ja akurat kolanówek nie potrzebuję (brak żylaków) więc zakładam po prostu skarpety wyższe i grubsze. Gruba skarpeta, na przykład wełniana, dodatkowo wchłania pot i nie widać na niej mokrych, ciemniejszych zacieków, co przecież jest bardzo ważne w kwestii szyku, elegancji czyli słowem: bon tonu. Prawda, że elegancko?

Uzbrojeni w taką wiedzę, możemy bez problemu pokazać się na wiejskiej imprezie w remizie strażackiej, na deptaku w Ciechocinku, czy na plaży na Lazurowym Wybrzeżu, gdzie z powodzeniem brylować będziemy naszą słowiańską elegancją, fantazją i pragmatyzmem.

 

P.S. A teraz z zupełnie innej beczki: Ponarzekać można zawsze i na wszystko i to niezależnie od wszystkiego 😉

Jeden komentarz do “Skarpety i sandały… elegancja czy wiocha?

  1. Pingback: Akcja Obywatelska "Siekierka dla kolejarza"

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *