Co ku*wa???!!!
Piwo ma zdrożeć???
A niech ich wszystkich ch*j spali!!!
Jeb*nych czerwono-winnych yntelektualystów w morde mać kopanych!!!
Nic ino znow się trza bedzie, na jugolski spiryt przerzucić… jak za młodych
lat. Mojtany pół na pół. He, he… tata-mama… ku*wa…
A mi wysokoprocentowe trunki ku*wa szkodzą.
Ech ku*wa… co tu tera chlać??? Nic ino opal-kaka zostaje… jebana.
Bo browar, to jest kurwa browar i chuj. Ja na ten przykład zaczynam i kończe dzień browarem. Rano jak się budze, to dwie ino rzeczy musze mieć na podorędziu: szlugi i browar… no jak się czasami i Bronka przytrafi… też jest dobrze… he he ku*wa he he…
Gorzej jak szwagier… znaczy jugolski spyryt był z wieczora, i szwagra zamiast Bronki do wyra zaciągnąłem. Kiedys to takie kukły po tej berbeli dostałem, że mu „niemca w hełm wziąłem”… tfu, kurwa, tfu…mi się chyba zdawało, że Bronką jestem… tfu, kurwa…
A więc tak: rąsia cyk, i już jest… browarek… otwarty już, bo se z wieczora otwieram.
Ślypi jeszcze nie otwieram… najpierw gul, gul, gul…
Tera ćmik: oko se otworze – ino jedno, rąsia cyk… szlug, żaru se kopsne i już pasuje.
I znowu gul, gul, gul… ćmik, gul, gul, gul… i tak se leże, i se myśle…myśle…
Se myśle… co za pojebane ch*je chcą mnie pozbawić mojego ukochanego browca???
To ku*wa co??? Mam se już tera sam warzyć??? Z ku*wa jebanego podpiwku???
To nie dość, że ze szwagrem pędzimy własną ku*wa „rozmowną”, kupujemy lewy z gorzelni, kradniemy z olejarni jugolski… to jeszcze mamy ku*wa warzyć?!! O ja pier*olę!!!
He, he ku*wa he, he… piwo se będziemy warzyć. Jak w tym przysłowiu…he he…
Pojeb*ło ich?!!
Sie podjechało do marketa, się kupiło strongi w takich dwulitrowych butlach za dwa pięćdziesiąt i pasowało… jak ta lala, do tego ciut spirytu dla wzmocnienia i o co chodzi… masełko ku*wa… masełko…
A tera??? Będę ku*wa przepłacał bo ponoć o 40% w górę ma iść… docelowo ku*wa…
A tak se na robocie ze szwagrem cały dzień sączyliśmy. Bo złomiarstwo to ciężki kawałek chleba panie jest. Bo ja ze szwagrem to się złomiarstwem param… ku*wa… a jak…
Nie, nie… nie takim detalicznym. My panie to hurtowo kable ciągnikiem z ziemi wyciągamy.
Bo szwagier jest posiadaczem ciągnika. Ursus C 330. Chodzi jak pszczółka. W dodatku na opale. Non stoper. He, he… kiedyś szwagier mu wlał jakiejś normalnej ropy z jumy, to się ku*wa tak zdziwił, że nie odpalił. Ale na opale… pszczółeczka.
A kabelki to tak:
Lokalizacja – cyk.
Wykopik – cyk.
Wykopik dwa – cyk.
Siekierka – cyk.
Cięcie siekierką – cyk.
Cięcie siekierką – wykopik dwa – cyk.
Podczepienie do szwagra ciągnika…
Ursus C 330 – cyk. I ku*wa szwagier gaz do dechy ku*wa!!!
Pszczółeczka staje dęba i po chwili kabelek – cyk.
I po robocie. Sielaneczka ku*wa!!!